Kolumbia ma nowego prezydenta. Gustavo Petro chce zmiany polityki energetycznej
Gustavo Petro został w niedzielę zaprzysiężony na nowego prezydenta Kolumbii. To pierwszy w historii 50-milionowego kraju lewicowy polityk, który obejmuje to stanowisko. Obietnice zawarte w jego programie zakładają m.in. zakaz podejmowania eksploatacji nowych pól naftowych i przechodzenie na odnawialne źródła energii.
2022-08-08, 02:50
Uroczystość zaprzysiężenia nowego prezydenta Kolumbii w centrum stolicy Kolumbii Bogoty - placu Bolivara podziwiało sto tysięcy jego rodaków. Obecni byli także m. in. król Hiszpanii Filip VI i dziewięciu prezydentów krajów Ameryki Łacińskiej.
Obietnice uderzające w sektor naftowy
Gustavo Petro ma w swym życiorysie epizod partyzancki, ale program który zapewnił mu wysokie zwycięstwo w wyborach, to przede wszystkim obietnica podjęcia skutecznej walki z głodem i przemocą zbrojną w kraju, w którym - jak podkreślają latynoamerykańskie media w relacjach z uroczystości - często niedojada niemal połowa ludności.
Konkretne obietnice zawarte w programie nowego prezydenta, to m.in. reforma systemu emerytalnego, zakaz podejmowania eksploatacji nowych pól naftowych i przechodzenie na odnawialne źródła energii. Tym projektem ma kierować jako nowy minister skarbu znany kolumbijski ekonomista Jose Antonio Ocampo. Będzie on miał w rządzie prezydenta Petro najtrudniejsze zadanie: przekonać inwestorów do udziału w urzeczywistnianiu tej zmiany kierunku rozwoju kolumbijskiej gospodarki.
Koalicja zagwarantuje spokój rządów?
Chociaż lewica nie uzyskała w 295-osobowym Kongresie większości, Petro zdołał zawrzeć koalicję z partiami centrowymi i niektórymi tradycyjnymi, m.in. z liberałami.
REKLAMA
Zdaniem wielu komentatorów zdaje się to gwarantować mu poparcie dla jego reform i szanse rządzenia krajem mimo planowanego ostrego zwrotu politycznego w Kolumbii, tradycyjnego sojusznika politycznego Stanów Zjednoczonych.
Problem wewnętrznych konfliktów zbrojnych
Petro, który objął prezydenturę po konserwatywnym polityku, kontynuatorze niezmiennego kierunku rządów prawicy, Ivanie Duque, postawił sobie za cel definitywne zerwanie z liczącą 60 lat kolumbijską "tradycją" wewnętrznych konfliktów zbrojnych podtrzymywanych zarówno przez skrajne ugrupowania lewicowe, jak i armię oraz organizacje paramilitarne.
W latach 1985-2018 kosztowały one kraj co najmniej 450 000 istnień ludzkich.
- Kolumbia: starcia armii z plantatorami koki. Żołnierze zapędzeni do koszar kamieniami i kijami
- Brazylia: wielki nalot policji na gangi w fawelach. Nie żyje kilkanaście osób
mbl
REKLAMA